środa, 30 września 2015

najlepsza pigwowa nalewka

            najlepsza pigwówka 


Dosłownie kilka dni temu, pisałem już o nalewce z pigwowca, lecz uważam że nie wyczerpało to tematu, bowiem doprawdy mało jest owoców które tak idealnie nadają się do nalewek, jak właśnie niepozorny owoc pigwowca.
W związku z powyższym uważam, że jeden tylko rodzaj tego trunku w naszej spiżarni, to zdecydowanie zbyt mało.
Dziś pragnę przekazać przepis, nieco bardziej skomplikowany, by nie powiedzieć wyrafinowany.
Jednak uwierzcie mi, osiągnięty efekt jest wart dosłownie każdej minuty pracy, poświęconej wyrobowi tej nalewki.

  składniki
2 kg pigwowca (oczyszczonych z pestek)
2 kg cukru








spirytus
wódka
celowo nie podaje w tym miejscu ilości potrzebnego alkoholu, bowiem wielkość ta jest zależna, od ilości pozyskanego soku, ale po kolei.




sposób wykonania

Owoce pigwowca kroimy w ćwiartki, wydrążamy z nich gniazda nasienne, ważymy i wsypujemy do słoja, ze szczelnym zamknięciem.

 Do słoja wsypujemy również cukier, o wadze równej owocom ( po oczyszczeniu z pestek).
Słój stawiamy na parapecie w słonecznym miejscu.
 Co dwa, trzy dni mieszamy łyżką owoce z cukrem, do chwili aż cukier całkowicie się nie rozpuści.


Po czterech tygodniach, zlewamy syrop, w taki sposób abyśmy znali dokładnie objętość otrzymanego płynu.
Teraz owoce pigwowca, zalewamy  ilością wódki równą objętości zlanego syropu i słój z nastawem trzymamy na parapecie, przez kolejny tydzień.
Następnie zlewamy wódkę z owoców.
Teraz musimy połączyć, wszystkie składniki nalewki, we właściwych proporcjach.
  Czyli bierzemy trzy równe objętością części 
                  pierwsza  syrop z soku pigwowca i cukru
                  druga wódka zlana z owoców 
                  trzecia  spirytus
Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i całość przelewamy do butelek.

Butelki przekładamy w ciemne, chłodne, miejsce i pozwalamy nalewce dojrzewać.

Długość okresu dojrzewania nalewki w butelkach, zależy tylko od naszej cierpliwości.
Nie może jednak, to być okres krótszy niż trzy miesiące (wersja dla najbardziej niecierpliwych).

Osoby bardziej cierpliwe, poczekają z degustacją pół roku.
Zaś prawdziwi koneserzy, przeleją nalewkę do butli i pozwolą by dojrzewała, jeszcze najmarniej rok, zaś idealna będzie po dwóch latach ( tylko kto tyle wytrzyma).



9 komentarzy:

  1. smakowita ta piwóweczka, właśnie szukam przepisu na taki trunek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta nalewka ma tylko dwa minusy
      Pierwszy to długo się czeka, aż dojrzeje
      Drugi to taki, że każda postawiona na stole butelczyna, przedziwnie szybko znika
      Jeżeli wspomniane wady nie zniechęcają Cię to z czystym sumieniem gwarantuję że końcowy efekt spełni pokładane oczekiwania

      Usuń
  2. Witam taka nalewke robie juz kilka lat tylko ja kroje owoce bardzo drobne plasterki daja więej soku a sama nalewka jest rewelacyjna zwlazcza w zimowe wieczory

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zimowe albo wiosenne ( o ile dostoi ) co do krojenia owoców w plastry to szczerze przyznam że nigdy nie próbowałem. Więc nie wiem czy jest różnica. Ale w tym roku sprawdzę :)

      Usuń
  3. Super przepis!
    Zapraszam do mnie :-)
    http://www.mecooks.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Po około 10 dniach od zasypania owoców cukrem ze słoja wydobywa się zapach rozpuszczalnika. Co zrobiłem źle czy może tak ma być? Mogła zajść fermentacja czy skąd mógł się wziąć ten zapach?
    pozdrawiam
    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki zapach na pewno nie wróży niczego dobrego i na tym etapie nie można zrobić już nic więcej jak tylko całość wylać. Najprawdopodobniej jet to wina owoców.Taki wyrób jak nalewka wymaga surowców najwyższej jakości ( owoce najlepiej mieć ze sprawdzonego źródła).
      Cukier dodany w ilości podanej w przepisie zapobiega fermentacji ( przynajmniej w tak krótkim czasie jak dwa tygodnie), więc sądzę że owoce pigwowca były wcześniej nawożone dużą ilością chemii ( stąd zapach rozpuszczalnika).

      Usuń
  5. No szkoda ryzykować. Owoce były z dobrego źródła - swoje. Oczywiście niczym nie nawożone. Niestety więcej już nie mam więc muszę poczekać do następnego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie może za długo zostały na krzaku? Ja swoje zebrałem w tym roku w połowie października a i tak uważam ze zrobiłem to odrobinę za późno :)

      Usuń