Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przydatne w kuchni. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przydatne w kuchni. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 lutego 2016

domowa kandyzowana skórka pomarańczy

                   skórka  pomarańczy


Sezon na pomarańcze jest w pełni warto więc wykorzystać nadarzającą się możliwość i zamiast wyrzucać skórki tych soczystych owoców, przygotować z nich pyszny i bogaty w cenne mikroelementy dodatek do ciast i deserów.



składniki 

skórka z sześciu pomarańczy
2 szklanka wody
2 szklanki cukru
2 łyżki cukru pudru
 ewentualnie kilka ziaren kardamonu i goździków










sposób przygotowania

Owoce pomarańczy ( lub innych cytrusów) bardzo dokładnie myjemy, nacinamy je nożem ( najlepiej tak aby po powstały ćwiartki), obieramy ze skórki, a następnie skórkę pomarańczy oczyszczamy z wewnętrznej, białej błony.

Do  garnka wsypujemy dwie szklanki cukru i zalewamy  taką samą ilością wody, dodajemy ewentualnie ( jeżeli lubimy) kardamon i goździki.
Całość doprowadzamy do wrzenia, a  następnie zmniejszamy ogień, aby płyn tylko „mrugał”. 

Teraz wkładamy do garnka pomarańczowe skórki i gotujemy je przez pięćdziesiąt minut.



Ugotowane skórki wyjmujemy z garnka i układamy na ruszcie, odstawiamy na dziesięć minut ( pozwalając aby spłynął z nich nadmiar syropu) i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 50-60 stopni.
W tej temperaturze  trzymamy skórki przez 45-50 minut, następnie uchylamy piekarnik pozwalając by całość wystygła.

Wystudzone skórki kładziemy na desce i kroimy je w drobną kostkę.
Teraz jeszcze przesypujemy pokrojone kawałki cukrem pudrem i gotowe.
Gotowany wyrób trzymamy w lodówce, używając jako dodatku do ciast, lub innych deserów.





wtorek, 10 listopada 2015

peklówka według przepisu mojego dziadka

                                 Peklówka doskonała


Taki właśnie, uczyniony odręcznie, wpis zobaczyłem na ostatniej karcie książki kucharskiej  "Kucharka Litewska" Wincenty Zawadzkiej.
Książkę tę wraz z paroma innymi pozycjami, napisanymi z myślą o gotowaniu ( w każdej z książek, na marginesach, jest mnóstwo odręcznych  dopisków), odziedziczyłem po swym dziadku.
Jest to zbiór dzieł traktujący o kulinarnej sztuce, którego próżno by dziś szukać na księgarskich półkach, wystarczy przypomnieć że pierwsze wydanie Kucharki litewskiej datowane jest na rok 1854 i pomimo upływu prawie dwóch wieków, książka ta nadal jest inspiracją dla kolejnych pokoleń kucharzy.
Pewnie jeszcze nie jeden raz, będę starł się przedstawić przepisy z dziadkowego zbioru, dziś jednak chciałbym zająć się dopiskiem jego autorstwa, traktującym o sporządzaniu mieszanki do peklowania mięs na sucho.

Przyznam się szczerze, że początkowo sceptycznie podszedłem do tego przepisu, próbując go ulepszać poprzez zmianę proporcji, czy też dodatek innych składników.
Dziś z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że moje próby były całkiem niepotrzebne.
Bowiem jak wszystkim wiadomo, lepsze jest wrogiem dobrego.

Tak więc nie rozpisując się już więcej, przytaczam dziadkowe notatki, mając na uwadze, że zbliża się do nas coraz szybciej okres świąteczny w którym przepis ten może być wielce użyteczny.

Podane proporcje pozwalają na zapeklowanie 10 kg mięsa ( jeżeli chcemy użyć peklówki do przyprawienia kiełbasy to stosujemy drobniejszą sól i bardziej rozdrabniamy przyprawy)

składniki

sól kamienna gruba 200 g
cukier brązowy 30 g
saletra 15 g
liść laurowy 10 szt
ziele angielskie 15 szt
gorczyca biała dwie łyżeczki
kolendra łyżeczka
pieprz ziarnisty łyżeczka
czosnek suszony łyżeczka

Sól wsypujemy na gorąca patelnię i prażymy ją przez kilka minut.
Do moździerza wsypujemy wszystkie przyprawy i całość dość grubo ubijamy.

Przyprawy mieszamy z wystudzoną solą, cukrem, oraz saletrą, następnie przesypujemy całość do pojemnika ze szczelnym zamknięciem.

Po czterech, pięciu dniach nasza mieszanka jest gotowa.

Przy zachowaniu podanych proporcji waga przypraw wynosi około 15 g, kolejne 45 g to saletra i cukier, tak więc możemy założyć że na każdy kilogram peklowanego mięsa używamy jedną czubatą łyżkę stołową mieszanki ( około 26 g)







piątek, 6 listopada 2015

oliwa czosnkowa

                            oliwa czosnkowa
Oliwa czosnkowa

Nuta czosnku w oliwie, sprawia że staje się czymś więcej niż zwykłym dodatkiem do potraw.
Kiedy jest nam potrzebna "od ręki", dobrze jest znać sposób w który przygotujemy ją w kilka minut.

składniki


200 ml oliwy
pół główki czosnku








sposób przygotowania

Do niewielkiego rondla wkładamy w łupinach ząbki czosnku z połowy główki, zalewamy oliwą z oliwek ( nie musi byś z pierwszego tłoczenia) i podgrzewamy na niewielkim ogniu przez 10-12 minut pilnując aby czosnek się nie przypalił.
 Studzimy, przelewamy do szklanego pojemnika i używamy jako dodatku do mięs, warzyw, czy pieczywa.
Warto zachować czosnek pozostały po smażeniu, i użyć go do zrobienia na przykład pasty.









środa, 4 listopada 2015

kiszenie zakwasu na żur

                                     zakwas na żur

Dobry domowy żurek to, według mnie, esencja naszej kuchni.
A wiadomo, nie uda się zrobić żuru, bez dobrego zakwasu.


sposób na zrobienie zakwasu
do żuru dla dwunastu osób

1 szklanki mąki żytniej 
1 cebula
2-3 ząbki czosnku
6 ziaren ziela angielskiego
3 liście laurowe
1,5 szklanki gorącej wody
kromka razowego ciemnego chleba ( najlepiej czerstwego)
2 szklanki letniej wody


sposób wykonania

Do kamionkowego dzbanka ( lub szklanego słoja),  wsypujemy szklankę mąki żytniej, dodajemy ziele angielskie, liście laurowe i wlewamy półtorej szklanki gorącej wody.
 Całość mieszamy, uzyskując konsystencje ciasta na naleśniki ( jeżeli zachodzi potrzeba to dolewamy więcej wody).

Zawartość dzbanka studzimy, a następnie dodajemy do niego dwie szklanki letniej wody, ząbki czosnku ( w łupinach), obraną cebulę, oraz kromkę razowego chleba.

Dzbanek nakrywamy kawałkiem płótna i odstawiamy na trzy, cztery dni w ciepłe miejsce.

Następnie wyjmujemy z dzbanka chleb, cebulę, oraz czosnek, resztę mieszamy, aby uzyskać jednorodną konsystencję i nasz zakwas jest gotów do użycia.

Jeżeli nie wykorzystamy od razu całego zakwasu, to możemy przelać go do słoika  ( z zakrętką typu twist) i zamknąć  metodą "na spirytus".

W tym celu, na umytą i wysuszoną zakrętkę, wlewamy łyżeczkę spirytusu, podpalamy go zapałka i jeszcze płonącą zakrętkę umieszczamy na słoju ( lepiej mieć na dłoniach rękawice).

Zakrętką mocno dokręcamy i gotowe, tak zabezpieczony zakwas możemy przechowywać kilka tygodni ( ja otworzyłem słoik, po trzech miesiącach i zakwas nadal był bez zarzutu).




piątek, 9 października 2015

słów parę o rybach ich filetowaniu i nie tylko

                                      filetowanie ryb i nie tylko


... jest coś w czym Polacy nas bardzo przewyższają : co się tyczy ryb, znają się na nich cudownie (...), przyrządzają je tak znakomicie i dodają im jakiegoś smaku tak wybornego że (...) przewyższają tym wszystkie narody, a nie jest to jedynie moje zdanie, mój gust, lecz sądzą tak Francuzi i inni cudzoziemcy....
Przytoczone powyżej słowa padły  w XVII wieku z ust Francuza inżyniera w wojskach  Rzeczpospolitej niejakiego Beauplana ( tegoż samego, który tak niecnie sprokurował opisem, nasz inny przysmak- tatara), który jak to Francuz, nie miał o naszej kuchni zbyt pochlebnego zdania, lecz nawet on musiał uznać, wyjątkowość naszej kuchni w rybiej materii.

Od najdawniejszych czasów Kuchnia Polska słynęła, ze sposobów przyrządzania ryb wszelakich, zdobywając należne jej uznanie w szerokim świecie.

A dziś co nam zostało z ogromnej spuścizny po naszych antenatach.

Ledwie parę razy do roku, prawie z musu, ryba zagości na naszych stołach i to jaka ryba filet z pangi,  czy miruny.
Dobrze że nasi przodkowie tego nie widzą.

Czas by to zmienić. 

A że zmiany należy przeprowadzić od podstaw, tak też i zaczniemy od zakupu i filetowania ryb.

Każdy wie że ryba im świeższa tym lepsza, kilku Szwedów i Islandczyków ma inne zdanie ale nie zagłębiajmy się w te tematy.

I tu można powiedzieć,  wiedza większości, w ocenie świeżości rybiego tematu się kończy.

Jedyna umiejętność oceny  polega na zadaniu pytania sprzedawcy, a ci często pękając w duchu ze śmiechu, sprzedają nam ryby z których można zrobić jedynie.......   nic nie można już zrobić.

Zatem
Ryba świeża ma połyskliwą skórę, bez przebarwień i matowego śluzu. Jej mięso jest przyjemnie pachnące i sprężyste ( po naciśnięciu palcem nie zostaje ślad), łuski po odchyleniu, wracają na swoje miejsce.
Oko świeżej ryby jest " bystre", nie zamglone i w końcu najważniejsze, skrzela ryby muszą być krwisto czerwone i bez nalotu.






Oczywiście jest jeszcze kilka innych metod rozpoznawania świeżości ryb ( np po wargach ), ale te podane powyżej są najprostsze i nawet osoby z niewielkim doświadczeniem, nie powinny mieć kłopotu z oceną świeżości ryby.






Wiemy już jak dokonać wyboru właściwej sztuki, przy zakupie, i co dalej.
Otóż powinniśmy taką rybę wyfiletować.
Do filetowania potrzebne nam będą  dwa noże, jeden o krótkim "sztywnym" ostrzu, do cięcia skóry, odcinania kręgosłupa i płetw, oraz drugi cienki i "elastyczny" do oddzielania mięsa od ości.

Filetowanie

Sprawioną ( wypatroszoną ) rybę dokładnie myjemy i oczyszczamy z łusek
 ( jeżeli chcemy później użyć fileta ze skórą, jeśli zależy nam aby  mieć filety bez skóry, pomijamy skrobanie łusek).

Oczyszczoną rybę kładziemy na desce i krótkim nożem nacinamy jej grzbiet, tuż przy kręgosłupie, oraz za łbem.
Zmieniamy nóż i delikatnymi ruchami ( ciągnąc ostrzem noża po ościach), oddzielamy mięso ryby od kręgosłupa, zaczynając od łba i przesuwając nóż w stronę ogona.
Odkładamy odciętą połówkę, przekładamy rybę na drugą stronę i ponownie  oddzielamy nożem mięso od ości z drugiej części.

Teraz kładziemy nasze filety, na desce, skórą do dołu i odcinamy z nich płetwy, oraz usuwamy resztę ości ( najlepiej dłoń przesunąć po rybie, by wyczuć czy usunęliśmy wszystkie ości).

 Pozostaje nam tylko odciąć skórę.
W tym celu znów kładziemy filet na desce, skórą do dołu i giętkim nożem, zaczynając od ogona, posuwistym ruchem odkrajamy skórę, ciągnąc nożem po samej skórze.

Tak wykonane filety oprószamy przyprawami i wykorzystujemy  w ulubimy sposób.

Dodatkową korzyścią z filetowania jest fakt, że z łba, płetw i kręgosłupa, możemy zrobić wywar, który stanowić będzie bazę dla zupy czy pysznej galarety.








czwartek, 8 października 2015

ocet jabłkowy

                         jabłkowy ocet

Ocet nie kojarzy nam się w kuchni, jako szczególnie zdrowy dodatek.
Oczywiście wszyscy używamy go, przy marynowaniu warzyw, czy tez dodajemy jako składnik mięsnych zapraw,  w końcu podajemy jako dodatek do galaret.
Dziś jednak chciałbym uwagę naszą, zwrócić na inny rodzaj octu, łagodniejszy w smaku, którego skład niektórzy stawiają na równi z uznanymi lekarstwami.
Nie będę tutaj pisał o zdrowotnych walorach jabłkowego octu ( a są one ogromne), zostawiając ten temat uznanym autorytetom, których publikacje, na ten temat, można bez trudu odszukać.
Ja chciałbym się skupić, na walorach kulinarnych jabłkowego octu.
Pierwszą myślą, jaka mi się nasuwa, kiedy mowa o occie z jabłek jest zdanie: "cudze chwalicie, swego nie znacie".
Wielu z nas zachwala zalety octu balsamicznego ( i ja sam przyznaje, nie jestem bez winy), nie patrząc ze podobne właściwości ( a niekiedy nawet przewyższające, swego południowego kuzyna) ma produkt z naszego, własnego podwórka.
Dodatkową zaletą naszego rodzimego octu, niech będzie fakt, że możemy go bez najmniejszego trudu przygotować samodzielnie.

składniki


1 l wody
0,5 kg skórek jabłek
0,5 kg kwaśnych twardych jabłek
2 łyżki cukru brązowego
2 łyżki miodu




sposób wykonania

Umyte jabłka, najlepiej użyć do wyrobu octu którejś rodzimej, starej odmiany   ( mówiąc kolokwialnie powinny być to psiary), kroimy w ćwiartki, usuwamy z nich gniazda nasienne i wrzucamy je do dużego słoja ( może to być również kamionkowe naczynie, albo garnek wykonany ze stali nierdzewnej).
Do słoja wkładamy również skórki z jabłek, dodajemy dwie łyżki cukru, zalewamy przegotowaną i ostudzoną wodą, mieszamy, nakrywamy płótnem i zostawiamy na cztery tygodnie.
Co dwa dni mieszamy i sprawdzamy, czy proces fermentacji przebiega prawidłowo ( nie może się pojawić pleśń).
W drugim tygodniu, do jabłek dodajemy dwie łyżki miodu.
Po ustaniu fermentacji, z reguły trwa to do czterech tygodni, ocet przelewamy, przez płótno, do butelek.
Butelki szczelnie zamykamy i odstawiamy w ciemne miejsce.
Tak przygotowany ocet, zachowuje swoja trwałość co najmniej rok.

wtorek, 29 września 2015

wywar rybny

wywar rybny

Gotowy wywar rybny

Podstawą każdej zupy rybnej jest dobry wywar. Z pewnością nie można polegać na gotowych produktach, bowiem delikates jakim niewątpliwie  jest zupa rybna z owocami morza zamiast delektować nasze podniebienia okaże się klapą. Warto więc zadać sobie trochę trudu i przygotować wywar samemu.



składniki


Proporcje poniżej podane są dla wywaru na zupę dla czterech osób

 700-1000 g gorszych części ryb (kręgosłupy, ogony, płetwy, łby bez skrzeli)

6-8 ziaren ziela angielskiego
4 liście laurowe
2 średnie marchewki
1 por
kawałek selera
korzeń pietruszki
pieprz, sól




sposób przygotowania


Kawałki ryby dokładnie myjemy i zalewamy zimną wodą dodając do garnka wszystkie warzywa i przyprawy.

Całość doprowadzamy do wrzenia, a  następnie zmniejszamy ogień, aby płyn tylko „mrugał”, gotujemy maksymalnie do dwadzieścia minut. Następnie odcedzamy wywar ( najlepiej przez sito), odrzucając wygotowane kawałki ryb.

(Uwaga zbyt długie gotowanie powoduje gorzknienie wywaru)





poniedziałek, 28 września 2015

najlepszy sos do pizzy

                                              sos do pizzy

Nawet zwykły pszenny placek drożdżowego ciasta, po posmarowaniu go własnoręcznie wykonanym sosem, stanie się daniem które z entuzjazmem powitają goście i domownicy.
A jeżeli sos nasz  wzbogacimy, dodatkiem suszonych w słońcu pomidorów, podostrzymy papryczką chilli a wszystko to dodatkowo przepleciemy zapachem świeżego czosnku i bazylii.
To masz wyrób,  możemy stawiać na równi z produktami pochodzącymi ze słonecznej Italii.
Jeśli już wspomniałem o Italii, to chciałby sosem tym zrobić ukłon w stronę jej północnych regionów ( miejsca gdzie leży wspaniały Mediolan), dodając do sosu nieco masła.
Pamiętajmy przecież, że Włochy, to nie tylko słoneczne południe, gdzie króluje oliwa, lecz również górzysta alpejska północ, w której do potraw nader często dodawane jest, podobnie jak u nas, masło.
Wspomniałem o wykonaniu sosu z pomidorów i masła, lecz to jeszcze nie wszystko.
Do pełni sukcesu potrzebne nam będą jeszcze przyprawy, bez nich bowiem, nawet z najlepszych surowców, nie wydobędziemy pełni smaku.
Dziś sos doprawię przyprawami firmy Skworcu, jedna z nich - Pieprz Gold, szczególnie znajduje zastosowanie w tej potrawie.
Swoim korzenno ziołowym aromatem, doskonale dopełnia  smak i zapach sosu, tworząc razem z papryczką i pomidorami prawdziwe, małe dzieło kulinarnej sztuki.


składniki na  przesmarowanie sosem dwóch sztuk pizzy


1 kg pomidorów
3 łyżki oliwy
sól





oraz

7-8 papryczek chilli tabasco czerwone SKWORCU
4 łyżeczki suszonych pomidorów
1 łyżeczka (płaska) pieprzu Gold SKWORCU
4-5 ząbków czosnku
50 g masła
świeża bazylia

sposób wykonania

Pomidory wkładamy do miski i zalewamy je wrząca wodą, czekamy dwie minuty, wylewamy wodę i obieramy pomidory ze skórki.

W garnku rozgrzewamy trzy łyżki oliwy, a kiedy osiągnie odpowiednią temperaturę wrzucamy do garnka obrane ze skórki  i pokrojone w cząstki pomidory. 
Pomidory lekko solimy i smażymy, często mieszając, do chwili aż zredukujemy (odparujemy) do połowy ich objętość. 


Na oddzielnej patelni rozgrzewamy masło, dodajemy do niego posiekane papryczki chilli, pieprz, suszone pomidory oraz drobno posiekany czosnek.
Całość smażymy przez 2-3 minuty, na średnim ogniu ( aby nie przypalić przypraw), a następnie dodajemy na patelnię pomidory z garnka ( możemy wcześniej rozetrzeć je blenderem na jednolitą masę, ale nie jest to konieczne).
Ponownie zagotowujemy całość, doprawiamy ( wpierw próbując) solą, posypujemy drobno posiekaną świeżą bazylią, gotujemy jeszcze przez 2-3 minuty i gotowe.
Możemy teraz naszym sosem pokrywać pizze a po dodaniu ulubionych dodatków i upieczeniu cieszyć się jej smakiem.

czwartek, 24 września 2015

domowy sposób na cukier waniliowy

cukier waniliowy



Składniki


Cukier waniliowy
2 szklanki bardzo drobnego cukru
3-4 laski wanilii


Sposób przygotowania


Do wyparzonego szklanego naczynia wsypujemy cukier, a  następnie dodajemy wyskrobane z przeciętych na pół lasek wanilii nasiona oraz pocięte waniliowe laski. Mieszamy i odstawiamy na dwa tygodnie (im dłużej tym lepiej) i gotowe.

środa, 23 września 2015

słów kilka o słodzie jęczmiennym i nie tylko

                                                     słód

Jest składnikiem od wieków wykorzystywanym w kuchni i to tej o bardzo szerokim znaczeniu.
Dziś zapomniany i traktowany jako wymyślny, by nie powiedzieć "egzotyczny ekologiczny" dodatek.
Pozwolę więc sobie ( z góry proszę o wybaczenie, za mentorski ton), przypomnieć początki wykorzystania słodu.
A były one tak stare, jak stara jest uprawa zbóż.
Czym że bowiem jest ten, tak tajemniczo brzmiący składnik, ano niczym innym jak skiełkowanym ziarnem zbóż, którego proces wzrostu został przerwany przez wysoką temperaturę.

Dzisiaj kiedy nasze dzieci uważają że "mleko bierze się z kartonu",  słodowanie wydaje się być procesem dziwnym, złożonym i tajemniczym.
W rzeczywistości rozumowanie takie jest wysoce mylne .
Dawniej  kiedy nie istniały elewatory w których zebrane zboże można dosuszać i przechowywać, tak jak dziś, praktycznie w nieskończoność.
Zbiory był dzielone, na te nadające się do długiego przechowywania ( ziarno zdrowe i suche), oraz na plony gorszej jakości ( na przykład zebrane w trakcie deszczy).
Wilgotne ziarno  nie nadawało się do zmielenia , a pozostawione w workach, spleśniało by w niedługim czasie.
Idealnym więc wyjściem było, dać mu skiełkować a następnie wyprażyć je w wysokiej temperaturze.
W procesie kiełkowania w ziarnie zachodzą procesy, które zmieniają zawartą w zbożu skrobię, na cukry.
Stąd też bierze się zmiana smaku i zapachu naszego słodu.

Na koniec, jeszcze jedna rzecz. 
Głównym zastosowaniem słodu, wcale nie było dodawanie go do wszelakich wypieków.
Większość słodowanego ziarna zużywały gorzelnie i browary.
Słód bowiem przez wieki ,był głównym surowcem przy wyrobie wszelkiej maści gorzałki, oraz piwa.
Ale to już całkiem inna opowieść.

składniki

ziarno jęczmienia (dowolna ilość)
woda







sposób wykonania

Jak wspomniałem na wstępie, słodowanie jest wykorzystaniem naturalnych procesów.
Nie musimy się zatem zbytnio obawiać o końcowy wynik, bowiem zadba o to sama matka natura.
My jedynie musimy przestrzegać kilku prostych zasad.


Pierwsza z nich, to trzymanie ziarna w czasie kiełkowania w ciemnym pomieszczeniu.
Kolejna to utrzymywanie w miarę jednakowej temperatury, podczas całego procesu kiełkowania.
Ostatnią rzeczą jest zapewnienie ziarnu, stałej cyrkulacji powietrza.

Ziarno oczyszczamy z plew, oraz innych (ewentualnych) zanieczyszczeń i moczymy je w wodzie (najlepiej na sicie), przez 5-6 godzin.

Następnie odcedzamy wodę, pozostawiając ziarna na sicie przez dwie godziny a później rozkładamy zboże na dużej blasze.


Blachę pozostawiamy w ciemnym, przewiewnym miejscu i co 5-6 godzin przesypujemy ręką ziarna. Zapewni to stały dopływ powietrza do wszystkich ziaren i zapobiegnie pleśnieniu.
Czynność przesypywania powtarzamy przez 3-4 dni, aż do skiełkowania zboża.
Pozwalamy jęczmieniowi na wykształcenie kiełków , nie dopuszczając jednak, by się zazieleniły.

Skiełkowane zboże, wstawiamy do piekarnika i obsuszamy je ( przy uchylonych drzwiczkach) w temperaturze 75 stopni przez 1,5 do 2 godzin
Po tym czasie zamykamy piekarnik, podnosimy temperaturę do 160 stopni i prażymy ziarna przez 20 minut.

Po ostudzeniu,  ziarno mielimy ( na przykład w młynku do kawy ) i przesypujemy do szczelnie zamkniętego pojemnika.
Możemy tez przechowywać nie zmielone ziarna i używać je wedle uznania.
Słód jest cennym dodatkiem do chleba, poprawiającym jego smak, zapach i zwartość.
Możemy też wykorzystać go w inny sposób, ale o tym niebawem.



domowa kostka rosołowa

        kostka rosołowa


Nikt nie zaprzeczy, że używanie kostek rosołowych jest niesłychanie wygodne i znacznie skraca czas gotowania potraw.
Jedyne co sprawia, że często z nich rezygnujemy, to ich skład.
Nie będę się rozpisywał, nad zawartością wstępujących w sprzedaży  produktów ( zainteresowani niech sięgną do opisu, zawartego na opakowaniu wyrobu, jakiegokolwiek producenta).
Czy to oznacza, że nie jesteśmy w stanie sami przygotować, domowej kostki rosołowej?.
Otóż wystarczy odrobina cierpliwości i możemy własnoręcznie sporządzić wyrób, który nie dość że nie przewyższa w smaku sprzedawane produkty, to w dodatku jest od nich znacznie zdrowszy.

składniki 


1 kg drobiowego mięsa ( kacze skrzydełka, szyje i inne kawałki dowolnego drobiu)
5 listków laurowych
8-10 ziaren ziela angielskiego
3 łyżki lubczyku
1 łyżeczka pieprzu ziołowego
4 cebule
4 marchwie
3 korzenie pietruszki
1/2 selera korzennego
4 łodygi selera naciowego
2 niewielkie pory (lub jeden duży)
4-5 suszonych grzybów
3 ząbki czosnku
sól
pieprz czarny
pęczek koperku
8 łyżek smalcu gęsiego lub ostatecznie oleju
2 łyżki cukru
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka słodkiej papryki

sposób przygotowania

Do garnka wkładamy skrzydełka,jedną cebulę, jedną marchew, kawałek obranego selera, liście laurowe, ziarna ziela angielskiego, jedną łyżkę lubczyku, suszone grzyby, pieprz czarny.

poniedziałek, 21 września 2015

szybka pasta z wędzonej makreli

pasta z makreli



    składniki 

1 wędzona makrela

50 g masła

100 g koncentratu pomidorowego 30%

sól, pieprz


sposób przygotowania


Makrelę obieramy ze skóry, usuwamy ości i rozdrabniamy w blenderze lub widelcem.

Do tak przygotowanej ryby dodajemy koncentrat pomidorowy, masło pieprz i sól. Całość mieszamy i wstawiamy na 15 minut do lodówki.

Podajemy na tostach, przed podaniem dekorujemy drobno siekaną natką pietruszki.



sobota, 12 września 2015

smalec gęsi z jabłkiem na sposób domowy

                                              gęsi smalec

Już widzę złowieszcze miny, ortodoksyjnych przeciwników tłuszczów zwierzęcych.
Że złe, niezdrowe, pełne cholesterolu.
A ja jednak, przekonywać będę, że tak naprawdę, to nie mają racji.
W ogólnym szumie, o pustych kaloriach i złym cholesterolu, zapominamy o jednym.
A jest to prawda fundamentalna.
Natura nie stworzyła czegoś takiego, jak puste kalorie i złe tłuszcze, to dzisiejszy tryb życia, brak aktywności fizycznej, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu ( notabene jeden z grzechów głównych), oraz żywność " przemysłowa", są przyczyną większości problemów zdrowotnych, z którymi się borykamy.
Na temat tłuszczu gęsiego napisano już wiele, porównując jego pro zdrowotne właściwości, do takich tłuszczy jak tran, czy tez oliwa z oliwek ( znamienitym przykładem jest kuchnia żydowska, oparta głównie na tłuszczu z oliwy i właśnie na gęsim smalcu).
Tak więc pamiętajmy pyszny gęsi smalec, przyrządzony z jabłkiem i cebulką, z pewnością nam nie zaszkodzi a wręcz przeciwnie, pomoże nam w nadchodzące jesienne słoty.

składniki 
700 g gęsiego tłuszczu
2 cebule
2 niewielkie kwaśne jabłka
1 łyżeczka majeranku
1 łyżeczka czosnku niedźwiedziego
sól, pieprz



Sposób wykonania

Gęsi tłuszcz kroimy w centymetrową kostkę, wrzucamy go do garnka i podgrzewamy na niewielkim ogniu, wytapiając tłuszcz.
Kiedy ze skwarek wytopi się już większość tłuszczu, a one same zmienią kolor na złocisty, odlewamy połowę tłuszczu z garnka do słoika ( możemy go używać do smażenia potraw z drobiu, czy też do pasztetów).

Do pozostałego w garnku tłuszczu, dodajemy drobno posiekaną cebulę. 
Całość smażymy przez dziesięć minut, na niewielkim ogniu a następnie dodajemy obrane i pokrojone w plastry jabłka.
Garnek trzymamy na ogniu jeszcze przez 3-4 minuty, smalec solimy i pieprzymy.
Na koniec dodajemy majeranek i czosnek niedźwiedzi. Zdejmujemy z ognia i wlewamy do kamionki ( lub innego naczynia).
Tłuszcz gęsi w temperaturze pokojowej, ma konsystencję ciekłą, więc smalec trzymamy w lodówce.
Stosujemy jako dodatek do razowego chleba, lub w inny ulubiony sposób.


piątek, 11 września 2015

mięta z ogrodu olejek miętowy, syrop i nie tylko.

              olejek miętowy i nie tylko

Jest wiele sposobów, na wykorzystanie tej niepozornej rośliny. Możemy stosować ją przy wyrobie domowych cukierków.
Świeża miętowa nuta,  świetnie uzupełnia smak likierów, czy ciast. W końcu, mięta, jest niezastąpionym dodatkiem, do sałatkowych dipów, czy też dań z jagnięciny.
Kolejnym powodem dla którego, jeżeli tylko mogę, wykorzystuje miętę, jest fakt ze kilka lat wcześniej, dosyć nieroztropnie, posadziłem ją w swoim ogrodzie.
Możecie mi wierzyć, że nie należy ona do roślin, łatwych do wyplenienia. 
Tak więc zbieranie mięty, na różnego rodzaju ekstrakty, olejki i susze, stało się w moim przypadku, jedyną formą ograniczania jej niekontrolowanego rozrostu.

składniki na olejek miętowy


kilkanaście łodyg mięty pieprzowa 
olej( w moim przypadku rzepakowy)
dodatkowo
naczynie ze szczelnym zamknięciem




Zbieramy kilka- kilkanaście łodyg mięty bez kwiatostanów lub z kwiatami dopiero w trakcie wykształcania, najlepiej o świcie ( to wcale nie jest żart), bowiem o tej porze w liściach rośliny, znajduje się najwięcej olejków metanolu ( im słonce wyżej, tym zawartość olejków mniejsza).
Z zebranych łodyg zbieramy kwiatostany, ścieramy je w dłoniach, trąc dłonią o dłoń i wkładamy do przygotowanego pojemnika( ze szczelnym zamknięciem).
Teraz z łodyg zrywamy również liście ( tylko zdrowe, bez przebarwień i uszkodzeń).
Następnie ubijamy liście w moździerzu, lub tez tniemy kilkukrotnie nożem, a później z dużą siłą, rozcieramy je w dłoniach.

piątek, 4 września 2015

suszone podwędzane śliwki

           suszone śliwki

Przy swoim kalifornijskim kuzynie, wyglądają jak ubogi krewny, mniejsze, pomarszczone i brązowej barwy.
Nasze wrażenie ulegnie zmianie, z chwilą kiedy tylko weźmiemy  do ust, ten niepozorny owoc.
Już jeden kęs wystarczy, abyśmy uznali wyższość, naszych rodzimych śliwek.
Jeżeli na koniec suszenia, potraktujemy je jeszcze wędzarniczym dymem, to ich smak staje się wprost nie do opisania. Po prostu nikt się nie oprze, takim delicjom.

Składniki 
Dowolna ilość śliwek













Sposób wykonania
Owoce myjemy nacinamy nożem, usuwamy pestki i układamy na wyłożonej pergaminem blasze.

sobota, 29 sierpnia 2015

ciasto francuskie

Ciasto francuskie
Bez trudu możemy je nabyć w każdym większym sklepie, ale czy wtedy mamy pewność, że do jego wyrobu użyto masła?

Jeżeli więc chcemy cieszyć się prawdziwym smakiem, ciasta francuskiego, to warto jest zadać sobie odrobinę trudu i zrobić je samodzielnie.
I nie przejmujmy się, jeżeli nasz wyrób, nie do końca spełni pokładane w nim oczekiwania. W końcu sam przepis na ciasto francuskie, powstał w wyniku niedbałości kucharza.



Składniki


200 g masła
100 g mąki pszennej
100 ml zimnej wody
Szczypta soli










Sposób przygotowania


Sól dodajemy  do wody, a następnie łączymy z mąką i połową masła o temperaturze pokojowej.