Dziś podzielę się przepisem na wyrób wykonany z gęsiny.
Wędliny z tego mięsa, choć wyborne w smaku, są z niezrozumiałych dla mnie względów, niezwykle rzadko oferowane w sprzedaży.
A jeżeli już natrafimy na gęsinę w sklepowej ladzie, to cena wyrobu wprost zwala z nóg.
Uważam że najwyższa pora aby zmienić ten stan rzeczy, przecież samodzielne wykonanie gęsiego półgęska to nic trudnego, a i pracy przy tym niewiele.
składniki
mieszanka peklująca na kilogram mięsa
20 g soli
1,5 g saletry
3 g cukru ( ja używam brązowego)
2 ziarna czarnego pieprzu
szczypta gorczycy białej
1 liść laurowy
szczypta suszonego czosnku
sposób wykonania
Do moździerza wkładamy gorczycę, liść laurowy i ziarna pieprzu.
Całość ubijamy tłuczkiem, dodajemy cukier, saletrę, sól i dokładnie mieszamy ze sobą składniki.
Z piersi gęsiej usuwamy kość, obcinamy nadmiar skóry ( część skóry musi pozostać ponieważ chroni ona wyrób przed nadmiernym przesuszeniem). Następnie dzielimy pierś na dwa foremne kawałki.
Mięso wkładamy do kamionki, lub nierdzewnego garnka (absolutnie nie nadają się do tego garnki emaliowane).
Zasypujemy półgęski mieszanką peklującą i dokładnie, z każdej strony wcieramy ją w mięso.
Całość wstawiamy w chłodne miejsce na pięć dni, pamiętając o tym, by codziennie przełożyć piersi.
Teraz możemy już na jednym z końców mięsa, zrobić nożem (na wylot) otwór i przewiązać przez mięso sznurek, na którym zawiesimy półgęsek do suszenia.
Tak przygotowane mięso wieszamy w chłodnym ( w temperaturze 7-9 stopni), przewiewnym miejscu i pozostawiamy w spokoju na osiem, dziesięć dni.
Półgęski wiszą, my czekamy i gotowe.
Witam, niedawno natrafiłam na Twój blog i najbardziej zaciekawiło mnie mnóstwo przepisów na domowe wędliny dojrzewające. Nigdy takich nie robiłam, a uwielbiam. Tylko moje pytanie, gdzie można je wieszać? Mam zwykłe małe mieszkanko, niewielką kuchnię, a w niej płytę gazową. Gdzie mogłabym wieszać mięso? Zarówno te potrzebujące ciepła, jak i te zimnolubne, jak w powyższym przepisie? Czekam na porady i dziękuję za smakowite przepisy. Jeśli uda mi się znaleźć w domu miejsce, chętnie któryś wypróbuję. Przy okazji zapraszam na mój blog kulinarny Anioszek w kuchni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDomowe wyroby wymagają więcej chęci niż miejsca, czy pracy.
UsuńSzczerze przyznam że dziś już nie mam kłopotu z rozwieszaniem wędlin ( wykorzystuję przydomową altanę, kotłownię lub garaż) ale wcześniej,kiedy również mieszkałem w "niewielkim metrażu" wyroby przeznaczone do przebywania w ciepłym miejscu wieszałem przy grzejniku w kuchni, zaś te które powinny leżeć w chłodzie wisiały osłonięte na balkonie ( oczywiście tylko wtedy gdy pozwalała na to pogoda tak ja na przykład dziś) :))
Moi teściowie robią bardzo podobną, pychota.
OdpowiedzUsuń