Zamiast narzekać na lejący się do kilku dni żar z nieba postanowiłem skorzystać z okazji i ususzyć pomidory, tak jak to robią mieszkańcy południa. Wiadomo że sposób ten jest prostszy i zdrowszy (promienie słońca w trakcie suszenia zwiększają zawartość likopenu w pomidorze) od wymyślnych metod z pilnowaniem czasu i temperatury w piekarnikach z termoobiegiem.
składniki
dowolna ilość niewielkich mięsistych pomidorów
pergamin
dodatkowo
kilka słonecznych dni
Pomidory kroimy wzdłuż na pół i w zależności od panującej aury wybieramy gniazda nasienne (kiedy pogoda jest kapryśna),
lub kiedy żar z nieba leje się nieprzerwanie (tak jak teraz), możemy zostawić pomidory z nasionami, dodają one bowiem dodatkowych walorów smakowych.
Połówki pomidorów układamy na blasze wyłożonej pergaminem i suszymy na słońcu przez trzy cztery dni. Jeżeli w miedzy czasie kaprys aury spłata nam figla i pogoda się zmieni dosuszamy pomidory w piekarniku (najlepiej z termoobiegiem)
w temperaturze 60-65 stopni, przy lekko uchylonych drzwiczkach, przyjmując że jedna godzina pracy piekarnika zastępuje z nawiązką jeden słoneczny dzień.
Ususzone pomidory przekładamy do słoika, przesypujemy na przemian grubą sola i posiekaną świeżą bazylią, zalewamy olejem i zostawiamy na noc. Kolejnego poranka wyciągamy ze słoika i używamy w ulubiony sposób.
W powyżej podany sposób możemy przechowywać pomidory, do dwóch tygodni (u mnie i tak nigdy tyle nie postały).
Moje ulubione przepisy na suszone pomidory, które możemy przechowywać kilkanaście miesięcy, dodam już wkrótce, bowiem warto zachować na zimę, zamknięty w dojrzałym owocu smak pełni lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz