czwartek, 17 września 2015

befsztyk tatarski

Tatar

Tatar należy do tego rodzaju potraw, które albo darzymy wielkim uznaniem, albo wprost ich  nie cierpimy.
Jedno jet pewne, mało kto potrafi przejść koło dania z befsztyka tatarskiego obojętnie.
Legend i przypowieści o powstaniu tej potrawy narosło już wiele.

Zdecydowana większość, chce wywieść rodowód tej potrawy z dawnych, skąpanych już w pomrokach dziejów czasów.
Kiedy to Rzeczpospolita toczyła wojny z Turkami Osmańskimi i przypisuje autorstwo wynalezienia surowego, siekanego befsztyka,  zagonom dzikich Tatarów.

Zwolennicy tej teorii, powołują się na opis sporządzony w XVII wieku, przez francuskiego inżyniera i kartografa ( niejakiego Beauplana), mówiący o zwyczaju trzymaniu przez jeźdźców tatarskich, pod końskim siodłem, kawałków surowego, tylko solonego mięsa.
Wywód ten jednak zdaje się być mocno wątpliwy i mało wiarygodny.
Po pierwsze dlatego, że do tatara nie używamy koniny, lecz tylko najlepszych kawałków wołowiny (a na wołach przecież Tatarzy nie jeździli) .
Po wtóre nie wtykamy naszego befsztyka, pod sidło końskie, czy też ośle, i nie objeżdżamy  później, na biednym zwierzęciu, okolicznych pól i łąk.
Według mnie o wiele wiarygodniejsza( choć już nie tak barwna), jest wersja mówiąca o francuskim rodowodzie tego dania. Pamiętajmy ze w wieku XVIII i XIX  mówiono, nie bez racji -"co Francuz wymyśli, to Polak polubi".
Pewnym jest że danie, od dawna, takie serwuje się we Francji i w krajach Beneluksu, a jego nazwę wywodzi się od łacińskiego tartarus ( dno piekła), co miało odnosić się do pikantnego sosu z jakim befsztyk początkowo był podawany. 
Na koniec tylko krótkie podsumowanie. 
Jeżeli mamy potrzebę wiary we wschodni, dziki rodowód tatara, to dobrze.
Jeżeli zaś, bardziej pasuje nam wersja rodowodu frankońskiego, to również dobrze.
Przecież smak dania, pozostanie wciąż ten sam.
A jako że tatar jest potrawą, które nieodmiennie kojarzy się z towarzyskimi spotkaniami, w trakcie których lany jest, zmrożony krystalicznie czysty trunek i toczą się ważne  dysputy.
To proponuję przy następnej degustacji, miast znów roztrząsać bieżące tematy polityczne, skierować tory rozmowy, na wspomnienie o pewnym francuskim kartografie i o jego opowieściach o dzikich jeźdźcach z bezkresnych stepów.

Składniki

Danie dla czterech osób

600 g wołowiny krzyżowej lub rostbefu
4 łyżki oleju
1 łyżka musztardy
1 łyżka maggi
woda gazowana
czarny pieprz , sól

marnowane rydze( lub inne grzyby)
cebula
kapary
oliwki
korniszony
papryka


Sposób przygotowania

wołowinę siekamy ręcznie nożem, lub ostatecznie w mikserze (mielenie maszynką powoduje zmianę smaku i konsystencji mięsa).

Posiekane mięso doprawiamy solą, czarnym pieprzem, musztardą, maggi i olejem w miarę potrzeby dodając wody gazowanej ( całość będzie miała lepszą konsystencję) i odstawiamy na 30 minut do lodówki.

W tym czasie przygotowujemy dodatki: bardzo drobno siekamy cebulę,ogórki i paprykę. Całość  razem z grzybami i oliwkami układamy na bokach półmiska. Mięso wyjmujemy z lodówki, formujemy w porcje i  układamy na  środku półmiska.

Jeżeli lubimy tatara z żółtkiem jajka ( ma tylu samych zwolenników co przeciwników),   podajemy je  oddzielnie na stołowej łyżce lub miseczce  do sosów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz